Uwielbiam tą szeroką przestrzeń na morzu i mam poczucie wielkiego zadowolenia z przebywania na łodzi, żyjąc tak blisko tej potęgi natury.

Anna Chacon

 

PAMIĘTNIK ŻEGLARSKI ANI CHACON   http://www.talar-sisters.pl/zdjecia/rejsy_wspomnienia/opowiadania/rejs_karaiby_07-22.02.2009_Chacon/ania.JPG

 

23 maj 2009 - 30 maj 2009

Hiszpania

Trasa zaplanowana: Malaga/Benalmadena - Gibraltar - Ceuta - Marbella -  Malaga/Benalmadena

Trasa zrealizowana: Malaga/Benalmadena - Fuengirola - Sotogrande - Fuengirola

jacht: s/y Geronimo, Y 999                   

Żagle: 68 m2

Dlugosc: 9,98 m

bandera:     Vanuatu-----à
przebyliśmy 123 Mm

godziny:  

ogolem: 43

zagle:     30

silnik      13

postoj:  129

 

 

 

zaloga od lewej: Grzes, Piotr, Andrzej, ja (przy sterze  ), Martelek, Edward

 

Kapitan: Gosia Talar

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Gość: Kapitan Robert

 


Zaokrętowanie i podział funkcji

 

                              Marna Benalmadena

 

 

Zaokrętowanie w pięknej Marinie Benalmadena.

Podział kabin, he he. Ja miałam taki wybór, albo ”rozbić” kochającą się parę (Grzesia i Martelka), albo dzielić kabine z Edwardem, no ale jak on się rozłożył… Tak więc ja spałam w kambuzie i było bardzo ok, zwłaszcza, że ja zawsze zabieram klapki na oczy i korki w uszy.

Wszystkich funkcji nie pamiętam, ale Martelek: Oficer II i Ja Oficer III.       Czyli Martelek odpowiedzialna za wyposażenie, jak np. żywność   (wspaniale się z tym uporała!). Ja odpowiedzialna za mechanikę: woda, silnik, gas, skrzynka narzedziowa, pompa wodna, światła nawigacyjne (wspaniale się z tym uporałam i ja też !). 

 


Mare Nostrum

Przetłumaczone z łac.: ”Nasze Morze”. Tak Rzymianie nazywali Morze Śródziemne, które w starożytnej Europie, Azji i Afryce łączyło kultury i kontynenty. Tu czujemy jak starożytność spotyka się z nowoczesnością a Zachód z egzotyką Wschodu.




Kierunek na - Jebel Tariq -. Gibraltar

Płyniemy, 23.5.09     

Pierwszy port odwiedzony to Fuengirola, w czasach starożytnych znane jako Suel a następnie Suhayl, jest głównym

ośrodkiem turystycznym Andaluzji, o ok. 8 km długiej plaży..  

Piekna promenade w Fuengirola

  Zafascynował mnie sklepik jubilerski, w tymi wspanialymi geodetami, citrin i ametystów. Marzenie mieć taki ”stolik”, bo nakryte szkłem tak właśnie mogą funktiować.

Marina bardzo przyjemna, dobre warunki sanitarne, no i zaraz znaleźliśmy knajpkę, tuż przy kei, gdzie dobre dania i ciasto

własnego wypieku. Polecam!  

Z poniedziałku na wtorek, godz. 0420 ruszamy dalej. Piękna noc gwiaździsta, a rano cudowny wschód słońca wstaje zza gór i  kąpie się w kilwaterze naszego jachtu.

      

26.5.09, Godzina 0630                                              26.5.09, Godzina 0630                                                   

           

Obowiązkowo, co godzinę zaznaczanie pozycji na mapie.                              No i Grześ zawsze gotowy z poradą i pomocną ręką

 

 

Ok. 0800 widać Gibraltar. Odczuwamy coraz silniejsze szkwały od Strait of Gibraltar.

Coraz cieplej

……… coraz wietrzniej…..

     

26.5.09 Godzina 1325                                                   26.5.09 Godzina 1514                                                        26.5.09 Godzina 1549

Kapitan czujnie śledzi prognozę. Decyzja zapada, że kierujemy się na Puerto Sotogrande.

Puerto Sotogrande, Marina śliczna… i dla bogaczy. Z lądu widać, że nie tak łatwo jest tam się dostać, szlabany i inne zapory, ale my od morza mamy prawo (to jeszcze jeden powód dlaczego kocham żeglować, bo ta droga ma TYLE nowych drzwi

otwartych). Tu zostajemy aż do czwartku, bo sztorm się rozszalał.

No i co, żeglowania nie ma, ale leżeć kapitan też nie dała….. jesteśmy przecież na żeglowaniu stażowym, Piotr i Martelek mają cel zdania egzaminu dopuszczającego na sternika jachtowego, ja na ISSA i zbieram staż  na morskiego, Grześ już ma kapitana, ale jak mówi, każdy rejs uczy, Edward.. nie on już ma dosyć nauki. Tak więc Gosia wyciąga materiały na teorie….. Nawigacja (bierna i czynna), Locja, Pływy….  No już mamy dosyć… upał w marinie mimo, że morze szaleje, fale przelewają sie przez falochrony….  a Gosia ” Międzynarodowe Przepisy o Zapobieganiu Zderzeniom na Morzu”.. no nie…  Przerwa w teori… ćwiczymy manewrówkę w porcie… Super nauka!

   

 

Ale i też był czas na relaks…. I inne zajecia

  

    Robert np. podglądał piękno natury                                  Edward i ja mamy wachtę kambuzową

 

A tu mają wspaniałe Napoleonki!!                                                  No I ta szisza

 

Gibraltar - Jebel Tariq, arab. nazwa która podkreśla jego mauretańskie korzenie (a znaczy Góra Tarika, Tarik to najbliższe miasto). Wycieczkę robimy taksówkami. Pamiętaj paszport!

Ta Góra, to agat. Widok w środku.

 

 

A pogoda coraz gorsza

 

Ruszamy – powrót - kierunek Fuengirola

Wyjćcie z Puerto Sotogrande było szalonym przeżyciem żeglarskim.

 

Tak wyglądało z jednej strony

 

A tak zaraz po wyjsciu z portu

 

      No i coraz spokojniej…                                                                                     Ale radość  jak nam towarzyszą delfinki

 

Rejs zakonczył się wspólną wyprawą po zakupy różności żeglarskich…

oraz odwiedzenie S/Y Pogoria okrętującym w marinie w Maladze.

 

Ja jeszcze zostałam dwie noce w Maladze.


W niedzielę mile jeszcze spotkałam się z Martelkiem I Grzesiem. Nowa przyjaźń nawiązana.

 

Grzes i Martelek


Na koniec przypominam mój przepis na maseczkę wygładzającą:

Po wietrze, soli, słońcu, dobrze jest mieć przepis, który nie wymaga nic wielkiego, a daje wspaniałe rezultaty:


Proporcja na twarz i całe ciało
1,5 dl drobno zmielonej kawy
1,5 dl fariny (cukier brązowy), albo inny dobry cukier
Olej sezamowy, tyle aby mieszając zrobiła się papka.

Nałożyć wcierając jak pilling. Zostawić na sobie 15 min.

 

 http://www.talar-sisters.pl/zdjecia/rejsy_wspomnienia/opowiadania/rejs_karaiby_07-22.02.2009_Chacon/ania.JPG

art. Anna Chacon